piątek, 17 marca 2017

Świnka morska

Boshe, jakie to proste :)
Ludziska się bawią w formatowanie, antywirusy, skanowania i inne cyberkosmiczne rozwiązania, żeby wyczyść głupiego pendrive. Ja podchodzę do tego jak typowa Pani domu #chujowapanidomu


Pani, która chodzi do mnie na jogę zgłosiła się z prośbą o przegranie jej muzyki, której słuchamy na zajęciach na ten mały paluszek. Oczywiście, że się podzielę, co ja się nie podzielę. Włożyłam paluszek do kieszonki puchowej kurtki i obiecałam, że muzyka się znajdzie w nim, tak w środku dosłownie, żeby mogła potem Panią poruszać dogłębnie w zaciszu domowym. Było to zimą ....
Z przegrywaniem muzyki szło opornie, jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi chyba,żeby nie ryzykować z tym małym czarnym paluszkiem nie przegrywać tej muzyki ot tak. Chyba czuł zagrożenie wirusowe. Pen-drive towarzyszył mi kilka tygodni w codziennej egzystencji siedząc sobie bezpiecznie w kurtce. Zima odeszła, oby do siego roku zimo - papapa.
Kurtka wylądowała w pralce, w kurtce pen-drive :D Oczywiście, że skleroza mnie dopadła i zapomniałam o tym maluchu w kieszonce, przypomniałam sobie dopiero jak już tam w bębnie pralki kręciło się wszystko nieodwracalnie :/ 
Silne detergenty pozbyły się plam z mojej kurtki, oj jak drżałam, żeby nie wyczyściły małego, niewinnego paluszka z danych. Pani mi mówiła, że tam jakiś ważny dla niej film jest.
Ha jakie było moje zadowolenie kiedy okazało się, że to małe sprytne urządzonko przeżyło, ba jest teraz czyste i gdybym go dłużej moczyła pewnie by nawet zyskało na miękkości.
Dane są, film jest, muzyka wczoraj została zgrana. 
Pen-drive zyskał na zajebistości - jest to teraz pen-drive po przejściach, do tego pachnący :)
Polecam się - może jakaś firma chce mieć w swoich szeregach testera sprzętu :)

niedziela, 19 lutego 2017

Bo wlać to trza umić...

Czy to taki niecodzienny widok, jak kobieta sama wlewa płyn do spryskiwaczy w swoim aucie na parkingu przed centrum handlowym :p

Tłum panów, którzy w duchu chyba trzymali za mnie kciuki hue hue lub liczyli na to, że po tej skomplikowanej operacji moje auto nie odpali.
Dwóch nawet pytało czy sobie poradzę.
Helloooł to chyba nie jest nic nadzwyczajnego, nie jest też przejawem feminizmu, jeżeli robię to sama :p
Kobiety potrafią jeździć i potrafią uzupełnić płyny w swoim aucie :p przynajmniej większość, które znam. Nie wiem czy tylko ja nie lubię być traktowana jak "typowa ksieżniczka", którą powinno się wyręczać w tak "męskich czynnościach". Żeby nie było, że jestem taka hop siup do przodu. Z wymianą oleju pojadę do mechanika ;)
PS. Ehhh liczyłam w duchu na brawa po operacji, która zakończyła się sukcesem :p