czwartek, 29 maja 2014

Oto jestem, możecie już rozkładać czerwone dywany :)

Pierwszy raz usłyszałam prośbę „pisz bloga” jakieś 3 lata temu, nie zastanawiałam się dlaczego, bo nie lubiłam Kominka, nie obchodziło mnie to co się dzieje w tej całej blogosferze, to nie był mój feeling.
Co jakiś czas znów się pojawiały prośby od znajomych, nieznajomych, ludzi ulicy, Pani z warzywniaka: „Pisz bloga” No cholera – jakaś epidemia, na którą jestem odporna. Może tych wszystkich proszących nie szczepili w dzieciństwie od wścieklizny, mnie mama zawsze chciała zaszczepić, zwłaszcza w wieku lat 15 - wystarczy spojrzeć mi w oczy, zrozumiecie dlaczego





Zaczęłam się zastanawiać, gdyż wrażliwość ma przeogromna. 
O czym niby mam pisać?
Żarcie? – lubię, ale jak ktoś mi zrobi i najlepiej nakarmi w przerwach moich zajęć. Blog modowy? No proszę – w takim natłoku tych modelek ubranych od stóp do głów w różowe ubranka, moje stroje mogą się nadawać najwyżej na blog modowy rodem z bazaru.
Mam wiele zainteresowań, ale nie mam czasu się nimi dzielić na blogu, bo jestem człowiek korpo, który jak już wyczołga się o własnych siłach z biura leci z jęzorem na brodzie na jogę, a potem na zumbę i jeszcze raz na jogę. Oto ja! Aaa jeszcze jest młode, które tak potrafi dopiec, że blog musiałby być dostępny tylko po godzinie 22.

 Jako matka, jako nauczyciel jogi, jako korpoludź, jako lekko skrzywiony człowiek z prostym kręgosłupem moralnym, jako człowiek z przeogromną ilością empatii informuję.
Jestem na swoim terenie – na moim własnym blogu!!!


Co z tego wyjdzie? Sami zobaczycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz